Regularni jak szwajcarski zegarek są w tym sezonie trzecioligowi piłkarze Mamr Giżycko - jeśli wygrywają, to tylko 2:1 i tylko na wyjeździe. Dziś podopieczni Przemysława Łapińskiego sprawili ogromną niespodziankę, pokonując w Warszawie wicelidera tabeli Polonię. Oczywiście 2:1.
"Trzynastego wszystko zdarzyć się może" - śpiewała niegdyś Katarzyna Sobczyk. No i zdarzyło się! Trzynastego, w trzynastej kolejce trzeciej ligi, Mamry zrewanżowały się "Czarnym Koszulom" za ligową przegraną 0:2 w 1983 roku. To było trzecie starcie obu ekip i pierwsze wygrane przez "GieKsę". Oba gole dla zwycięzców zdobył Szymon Łapiński (efektowna była zwłaszcza ta na 1:0 w 36. minucie), dzięki temu stając się najskuteczniejszym w tym sezonie trzecioligowcem znad Niegocina (4 gole). Zwycięstwo nad Polonią nie pozwoliło wprawdzie Mamrom poprawić swojej 16. pozycji w stawce, ale dzięki 3 "oczkom" w stolicy "GieKSa" nie straciła kontaktu z drużynami znad strefy spadkowej i oderwała się na 3 punkty od zespołów plasujących się w "ogonie" tabeli. Kolejny mecz giżycczanie rozegrają już w najbliższą sobotę (16 października, godz. 14.00) i będzie to spotkanie z gatunku tych o 6 punktów. Rywalem ekipy trenera Łapińskiego będzie bowiem Błonianka Błonie, która do środowej kolejki była "czerwoną latarnią" rozgrywek, ale dziś niespodziewanie ograła u siebie rewelacyjną Pilicę Białobrzegi aż 4:0 i awansowała na miejsce 17. Sobotnie starcie w Giżycku będzie zatem meczem sąsiadów w tabeli. Apetyty po wygranej z Polonią zostały zaostrzone, czekamy na pierwszą w bieżących rozgrywkach wygraną "GieKSy" na własnym boisku.