"No co ten facet dziś wyprawia?" - wrzeszczał do mikrofonu komentator meczu Jagiellonii II Białystok z Mamrami Giżycko po kolejnej znakomitej interwencji bramkarza giżycczan Macieja Woźniaka. Dwudziestolatek był niewątpliwie pierwszoplanową postacią gości, którzy przywieźli z Podlasia cenny komplet punktów. Nie dał się pokonać nawet z rzutu karnego, choć w tym przypadku nie miał okazji do efektownej parady - egzekutor "jedenastki" nie trafił bowiem w bramkę.
Zaległe spotkanie w Białymstoku było zwieńczeniem długiej rundy jesiennej. Mamry wygrały je 1:0 po golu Krystiana Wiszniewskiego w 66. minucie (świetna asysta Pawła Adamca), co pozwoliło naszym piłkarzom awansować na 17. miejsce w tabeli (niestety, zagrożone degradacją). Nie jest to, oczywiście, szczyt marzeń sztabu trenerskiego, zawodników czy kibiców, niemniej wygrana w Białymstoku (piąta wyjazdowa) ma - oprócz aspektu czysto sportowego - ogromną wartość mentalną. Zespół, przez całą rundę borykający się z ogromnymi problemami kadrowymi, stać jest na dużo lepsze wyniki i bezpieczne miejsce w środku tabeli, a może nawet w górnej jej połówce. Teraz czas na krótki odpoczynek, a potem na konkretne rozmowy o wzmocnieniach (być może także pewne odważne decyzje) i ciężką pracę w okresie zimowym. Do oceny rundy jesiennej wrócimy niebawem.
bz