Schronisko dla psów w podgiżyckim Bystrym od dawna wzbudza sporo emocji, ostatnio - niestety - wyłącznie negatywnych. Po dramatycznych sygnałach od mieszkańców Giżycka (i nie tylko) działalnością prowadzącego schronisko małżeństwa zainteresował się Powiatowy Inspektorat Weterynarii. Podczas dwutygodniowej kontroli w lipcu tego roku stwierdzono liczne nieprawidłowości. O możliwości popełnienia przestępstwa i wykroczeń została powiadomiona policja, złożono również wniosek do Wójta Gminy Giżycko o czasowe odebranie przebywających w schronisku zwierząt, utrzymywanych - zdaniem Powiatowego Lekarza Weterynarii - "w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa". PIW zdecydował ponadto o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie wstrzymania prowadzenia działalności nadzorowanej (schroniska dla zwierząt) do czasu usunięcia uchybień.
O tym, że w Bystrym mogą dziać się bardzo niedobre rzeczy, mówi się od lat, ale dopiero w ostatnich tygodniach oburzenie społeczne "rozwaliło skalę". Dowodem są m.in. setki wpisów zbulwersowanych internautów (np. na rozgrzanym przez komentujących do czerwoności facebookowym profilu "Mazurski Psiniec_psy z Bystrego"), porównujących podgiżyckie schronisko do owianego najgorszą sławą schroniska w Radysach. Pokontrolny protokół Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego w Giżycku również nie pozostawia złudzeń - delikatnie rzecz ujmując: schronisku w Bystrym daleko do miana wzorcowego. "Dlaczego władze samorządowe przez tyle lat udają, że nie ma problemu?" - pytają internauci.
Schronisko czy... schroniska?
Ano właśnie. Z dokumentu PIW wynika, iż "Przedsiębiorstwo Prowadzenia Schronisk dla Bezdomnych Zwierząt (tu nazwisko właścicielki) prowadzi schronisko dla zwierząt na terenie posesji Bystry 28 jako podmiot wyłoniony w drodze przetargu przez właściciela nieruchomości - Miasto Giżycko. Od 12 lipca 1999 roku ta działalność jest zgłoszona przez Urząd Miejski w Giżycku i tam (do Bystrego - przyp. red.) trafiają psy odłowione z terenu miasta". Wszystko jest więc w porządku? Otóż nie do końca. W dalszej części pisma PIW czytamy bowiem: "Jednocześnie na terenie posesji Bystry 27 i Bystry 26 przedsiębiorstwo prowadzi schronisko jako prywatną działalność gospodarczą, na swoim własnym, prywatnym terenie. Tam umieszcza psy z gmin, z którymi ma podpisane umowy. Ta działalność nigdy nie została zgłoszona do Powiatowego Lekarza Weterynarii w Giżycku. Firma wykorzystuje bezpośrednie sąsiedztwo trzech działek, wspólne ogrodzenie i budynek miejski do prywatnych celów zarobkowych". Mamy zatem niejako do czynienia z dwoma schroniskami, finansowanymi z kilku źródeł. Za utrzymanie tego legalnego płaci Miasto Giżycko, które - jak wynika z kontroli PIW - z góry wykłada określoną kwotę na cały rok, bez względu na ilość psów i czas ich pobytu w schronisku (ostatnia umowa, podpisana w lipcu tego roku, opiewa na sumę 276 tysięcy złotych). Z kolei część "prywatną" utrzymuje kilkanaście gmin, płacąc właścicielce schroniska za każdego psa, za każdy dzień lub miesiąc jego pobytu. "Powstaje podejrzenie, że taki system finansowania ma wpływ na szybkość adopcji" - zauważa Agnieszka Raczyńska, powiatowy lekarz weterynarii w Giżycku - "Psy z gminy właściciela obiektu mogą być oddawane do adopcji jak najszybciej, aby pobyt był jak najkrótszy i nie generował wydatków z określonej puli. Natomiast psy z gmin pozostałych mogą być oddawane do adopcji jak najpóźniej, gdyż ich długi pobyt pozwala podmiotowi czerpać profity".
"Monitorować losy każdego psa"
Lista stwierdzonych uchybień nie jest krótka. PIW zwraca uwagę m.in. na skandaliczne warunki, w jakich przez lata zmuszona była egzystować część zwierząt (niesprzątane odchody w klatkach, brak wody dla zwierząt, psy nie były wyprowadzane na spacery, niektóre nie były leczone), a także na niewłaściwe zachowania właścicieli schroniska wobec osób chętnych do adopcji. Ponadto w piśmie, które w połowie lipca Powiatowy Inspektorat Weterynarii przesłał do Urzędu Miejskiego w Giżycku, zaleca się Miastu m.in. dokładne sprawdzanie, czy psy, za które ponoszona jest opłata, faktycznie przebywają w schronisku. "Ważne jest również monitorowanie losów każdego psa, od wyłapania aż po zakończenie pobytu" - czytamy. - "Bardzo dobrym posunięciem byłoby wprowadzenie w umowie obowiązku czipowania psów już na początku pobytu, przed przyjęciem na kwarantannę. Takie rozwiązanie zapewnia ścisłą kontrolę i pozwala na unikanie ewentualnych nadużyć".
Fragment pisma Powiatowego Inspektoratu Weterynarii do Urzędu Miejskiego
Wobec ustaleń PIW, powiadomienia policji i wszczęcia postępowania administracyjnego nie pozostał obojętny Zarząd Główny Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, który 26 lipca w trybie pilnym rozwiązał giżycki oddział TOZ, tworzony przez... prowadzącą schronisko w Bystrym i jej rodzinę. Po lipcowej kontroli umowy z kontrowersyjnym schroniskiem zerwali także przedstawiciele trzech gmin, a to podobno jeszcze nie koniec. Do tematu wrócimy.
(obs)