Niedaleko, bo tylko do Kętrzyna, wybierają się w sobotę piłkarze czwartoligowych Mamr Giżycko. Tamtejsza Granica plasuje się obecnie na dziesiątym miejscu w tabeli, a więc cztery "oczka" niżej niż giżycczanie, ale po "huśtawce"nastrojów, jaką w tym sezonie "GieKSa" funduje swoim sympatykom, nie odważymy się zaryzykować stwierdzenia, że przyjezdni będą faworytem meczu na nowoczesnym stadionie przy ul. Bydgoskiej.

Mamry nie rozgrywały wczoraj ligowego pojedynku jak pozostali czwartoligowcy, trudno jednak powiedzieć, że nasi piłkarze będą w sobotę bardziej wypoczęci niż kętrzynianie. Kilku podstawowych graczy znad Niegocina przywdziało bowiem w środę trykoty 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, walcząc o awans do finału Mistrzostw Wojska Polskiego. Pod względem "świeżości" mamy więc remis (Granica grała w Ełku z Mazurem). Atutem gospodarzy może być własne boisko, na którym w tym sezonie podopieczni trenera Adama Fedoruka jeszcze nie przegrali (2:2 z Błękitnymi i 3:2 z Motorem Lubawa). Z kolei naszym piłkarzom ostatnio niespecjalnie wiedzie się na wyjazdach - oprócz inauguracyjnego sukcesu z Jeziorakiem Iława nie mamy się czym za bardzo pochwalić (slaba gra i przegrane w Korszach i Ornecie). No, ale żeby nie wszystko rysować w ciemnych kolorach, przypomnijmy, że w ostatnim dwudziestoleciu Mamry ośmiokrotnie walczyły w Kętrzynie o czwartoligowe "oczka" i... nie przegrały żadnego z tych meczów (4 zwycięstwa i 4 remisy), a ostatnie trzy konfrontacje na boisku Granicy zakończyły się podziałem punktów. Nie zapominajmy również o wielkim laniu, jakie giżycczanie spuśclili rywalom jesienią minionego roku, gromiąc ich u siebie aż 8:0. Na powtórkę tego wyniku w sobotę raczej nie liczymy (choć jeśli się uda, to czemu nie?), ale na dobrą postawę zespołu trenera Przemysława Łapińskiego i co najmniej jednobramkową przewagę po końcowym gwizdku - już zdecydowanie tak. Początek meczu w Kętrzynie o godz. 17.00.

bz