Już byli w ogródku, już witali się z gąską. Mowa o piłkarzach Granicy Kętrzyn, którzy w sobotnie popołudnie na własnym stadionie prowadzili z Mamrami Giżycko już dwoma golami. Tyle że gąska nie zamierzała położyć się na plecach i czekać na pożarcie, ale pokazała lwi pazur. "GieKSa" nie tylko odrobiła straty, ale zadała decydujący cios i zasłużenie wróciła z Kętrzyna z kompletem punktów.
W XXI wieku Mamry nie przegrały żadnego ligowego meczu w Kętrzynie (4 zwycięstwa i 4 remisy), ale po 36 minutach wczorajszego starcia wydawało się, że gospodarzom uda się poprawić te niekorzystne statystyki. Podopieczni byłego reprezentanta Polski Adama Fedoruka rozpoczęli spotkanie z animuszem, często goszcząc pod bramką debiutującego między słupkami giżyckiej bramki Adriana Bebłowskiego. Z kolei Mamry bardzo powoli "wchodziły w mecz" i... już w 10. minucie przegrywały po ni to strzale, ni dograniu w pole karne Łukasza Swachy - Socka z rzutu wolnego. Na wyrównanie czekaliśmy 12 minut. Autorem gola był Filip Rusiak, ale wielkie brawa należą się Tomaszowi Bańkowskiemu, który zainicjował akcję na lewej flance i precyzyjnie obsłużył strzelca bramki. Kolejne minuty to spora przewaga "GieKSy", ale i dobry fragment gry golkipera Granicy Mateusza Peplińskiego, który obronił kilka groźnych strzałów naszych piłkarzy. I gdy wydawało się, że gol dla Mamr to tylko kwestia czasu, bramkę niespodziewanie zdobyli gospodarze ( 29. minuta Paweł Miłoszewski). Po kolejnych siedmiu minutach na tablicy wyników było już 3:1 za sprawą Łukasza Swachy - Socka, który ponownie znalazł sposób na pokonanie Adriana Bebłowskiego. - tym razem po strzale w długi róg z lewej strony boiska, wieńczącym składną akcję Granicy. Dwubramkowe prowadzenie miejscowych utrzymało się zaledwie przez minutę, a straty giżycczan zmniejszył ponownie Filip Rusiak (brawa za walkę do końca przy tej akcji). W drugiej połowie gospodarzom wyraźnie zaczeło brakować sił, a dominacja podopiecznych trenera Przemysława Łapińskiego nie podlegała dyskusji. Jej efektem był najpierw wyrównujący gol Mariusza Rutkowskiego (59. minuta), a potem czwarte (78. minuta) - jak się później okazało - zwycięskie trafienie Pawła Dymińskiego (świetna asysta Pawła Adamca), który pojawił się na boisku trzy minuty wcześniej. Tym samym "Dymek" zrehabilitował się za niewykorzystany rzut karny w poprzednim meczu z Błękitnymi Orneta (i mamy nadzieję, że odblokował na dobre przed kolejnymi ligowymi starciami). W końcówce Granica rozpaczliwie próbowała doprowadzić do remisu, ale Mamry kontrolowały grę i ostatecznie po raz czwarty w tym sezonie po końcowym gwizdku arbitra usłyszeliśmy radosna przyśpiewkę: "Tak się bawi, tak się bawi Gie-Ka-eS!", zilustrowaną zwycięskim tańcem na murawie stadionu przy ul. Bydgoskiej.
SKŁAD MAMR: Adrian Bebłowski, Adrian Kucharski, Rafał Darda, Michał Świderski (Adam Bognacki), Tomasz Bańkowski, Mariusz Rutkowski, Paweł Adamiec, Mateusz Skonieczka, Filip Rusiak (Mariusz Cholewiński), Paweł Drażba, Krystian Wiszniewski (Paweł Dymiński)
Mamry z 12 punktami na koncie (i jednym meczem zaległym) pozostały na 6. miejscu w tabeli. Kolejną szansę na awans w zestawieniu nasi piłkarze będą mieli w sobotę (5 września), bo tego dnia zagrają u siebie z trzecim w stawce Motorem Lubawa (13 pkt). Na mecz zapraszamy o godz. 16.00.
bz
BRAMKI Z MECZU GRANICA KĘTRZYN - MAMRY GIŻYCKO
FOTO Z MECZU GRANICA KĘTRZYN - MAMRY GIŻYCKO
fot. Bogusław Zawadzki