Wow!!! Co tam się wydarzyło?!!! Piłkarze czwartoligowych Mamr Giżycko w wielkim stylu powrócili w sobotę na zwycięską ścieżkę, po bardzo dobrym meczu ogrywając u siebie lidera tabeli Mrągowię Mrągowo aż 6:3! "Lanie w Giżycku" - zatytułowała relację ze starcia nad Niegocinem oficjalna witryna klubu znad Czosu. W sumie nic dodać, nic ująć, bo lanie było naprawdę konkretne. "Twierdza Giżycko" ciągle niezdobyta!

Jeśli któryś z kibiców "GieKSy" przez cały tydzień chował urazę, nie potrafiąc wybaczyć swoim ulubieńcom dość niespodziewanej ubiegłotygodniowej przegranej w Elblągu (1:4), to po dzisiejszych dziewięćdziesięciu minutach z pewnością wszystkie żale pod adresem naszych graczy poszły w zapomnienie. Mamry rozpoczęły co prawda tak, jak w tym sezonie rozpoczynają najczęściej, czyli od straty gola w pierwszym kwadransie, ale były to - jak się okazało - złe bardzo miłego początki. Generalnie spotkanie można porównać do obfitującej w ciosy walki bokserskiej. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie obecni na giżyckim stadionie kibice obejrzeli aż sześć goli, a wszystkie padły w ciągu niespełna 20 minut.

Wyjściowa jedenastka Mamr na mecz z liderem tabeli z Mrągowa zasadniczo różniła się od tej, która tydzień wcześniej wybiegła na murawę w Elblągu. Trener Przemysław Łapiński zdecydował, że tym razem parę środkowych obrońców tworzyć będą doświadczeni Rafał Darda i Błażej Drężek (a więc nasi "etatowi" stoperzy w poprzednich sezonach), a w przedniej formacji od pierwszej minuty defensorów rywala niepokoić będzie zaledwie 17-letni Krystian Sadocha. Początek meczu wymarzony dla gości. Już w 8. minucie Piotr Wypniewski wypuścił w bój szybkiego Mahamadou Baha, a mający malijskie korzenie ciemnoskóry napastnik Mrągowii mocnym precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał Karola Murawskiego. Mamry wyrównały w 17. minucie po kapitalnym uderzeniu z około 20 metrów Mariusza Rutkowskiego, a już 180 sekund później kolejny strzał z dystansu - tym razem Michała Świderskiego - znalazł drogę do siatki przyjezdnych. W 25. minucie było już jednak 2:2, a kibice Mrągowii złośliwym "Dziękujemy, dziękujemy!" uhonorowali... Rafała Dardę, bo to po jego niefortunnej interwencji (dośrodkowywał Wojciech Żęgota) futbolówka zatrzepotała w siatce "GieKSy". Odpowiedź gospodarzy była piorunująca - tuż po wznowieniu gry ze środka mrągowianom "przedstawił się" nasz najlepszy w tym sezonie snajper Filip Rusiak, a trzy minuty później trójkę na czwórkę na tablicy świetlnej zamienił młodziutki Krystian Sadocha, który odważnie ruszył do prostopadłego podania Pawła Adamca, kończąc je niczym wytrawny napastnik. Na kolejne gole rozemocjonowani kibice na stadionie w Giżycku musieli poczekać do 62. minuty, kiedy to po dośrodkowaniu świetnie w sobotę dysponowanego Michała Świderskiego piątą bramkę dla Mamr - a drugą swoją w tym meczu, tym razem po strzale głową - zdobył Filip Rusiak. Gościom raz jeszcze udało się zmniejszyć dystans - w 72. minucie z rzutu karnego trafił Łukasz Michałowski - ale ostatnie słowo należało do giżycczan. Niespełna 60 sekund po trzecim golu dla Mrągowii wynik meczu ustalił Mateusz Skonieczka (asystował ponownie popularny "Świder"), ostatecznie pogrążając swój były klub.

 

SKŁAD MAMR: Karol Murawski, Tomasz Bańkowski, Rafał Darda, Błażej Drężek, Michał Świderski, Mariusz Rutkowski (Adam Bognacki), Paweł Adamiec (Radosław Gulbierz), Filip Rusiak, Paweł Drażba, Mateusz Skonieczka (Paweł Dymiński), Krystian Sadocha

 

Mamry odniosły szóste zwycięstwo w bieżących rozgrywkach i nadal są jedną z dwóch ekip niepokonanych na własnym boisku (tą drugą jest... Mrągowia). Kolejnym rywalem "GieKSy" (7. miejsce w tabeli, 19 pkt) będą rezerwy olsztyńskiego Stomilu (16. pozycja, 10 pkt), które w sobotę poległy na wyjeździe w starciu z ełckim Mazurem (1:3).

Bogusław Zawadzki

 

FOTO Z MECZU MAMRY GIŻYCKO - MRĄGOWIA MRĄGOWO

 fot. Bogusław Zawadzki