Pozostaje mi tylko przeprosić kibiców za "piach" w naszym wykonaniu, który musieli dziś oglądać - powiedział trener trzecioligowych Mamr Giżycko po sobotnim starciu jego podopiecznych z Błonianką Błonie. Mecz, który miał wydostać "GieKSę" ze strefy spadkowej, zakończył się wygraną gości 3:1. Mamry po raz siódmy z rzędu przegrały na własnym stadionie, a spora część kibiców opuściła stadion jeszcze przed końcowym gwizdkiem.

Podczas pomeczowej konferencji szkoleniowiec giżycczan stwierdził, że to był "słaby, by nie powiedzieć: fatalny mecz" jego zespołu. Dodał, że rywal zagrał mądrzej, a gospodarzom zabrakło determinacji, jaką w sobotę zaprezentowali piłkarze z Błonia. Trener po raz kolejny zwrócił również uwagę na ciągnące się problemy kadrowe (w meczu z Błonianką meczowa osiemnastka ponownie liczyła tylko 16 zawodników), ale nie uznał ich za główne usprawiedliwienie kiepskiej postawy giżycczan.

- Jeśli mimo uszczuplonej kadry potrafimy wywieźć punkty z Warszawy, to powinniśmy i musimy te punkty zdobyć także u siebie - powiedział Przemysław Łapiński, przypominając środowe wyjazdowe starcie z Polonią, w którym giżycczanie zaprezentowali się znakomicie. Efektem mądrej gry "GieKSy" przy Konwiktorskiej była sensacyjna wygrana 2:1. Dziś, niestety, ze środowych Mamr została tylko nazwa.

- Mamy duży problem mentalny - stwierdził trener GKS. - Przełamanie potrzebne jest nam jak tlen.

Wszystkie gole w sobotnim spotkaniu padły w drugiej odsłonie (autorem trafienia dla Mamr był Mariusz Bucio). Po przegranej z Błonianką drużyna z Giżycka zamieniła się z nią miejscami w tabeli. Na pięć kolejek przed zakończeniem rundy jesiennej "GieKSa" plasuje się na 17. pozycji. Zgodnie z terminarzem kolejnym rywalem podopiecznych trenera Łapińskiego będzie Jagiellonia II Białystok, która dziś zmiażdżyła w Białobrzegach tamtejszą Pilicę 8:2.

bz

FOTOGALERIA Z MECZU MAMRY - BŁONIANKA

(fot. Bogusław Zawadzki)