Po raz pierwszy w tym sezonie trzecioligowi piłkarze Mamr zagrali "na zero z tyłu". Grający m.in. bez Łukasza Brozia giżycczanie zremisowali dziś bezbramkowo w Tomaszowie Mazowieckim z miejscową Lechią i nie są już "czerwoną latarnią" rozgrywek. Za tydzień ostatni w tym roku mecz z rezerwami Jagiellonii Białystok.

Tabela przed niedzielnym meczem nie pozostawiała złudzeń. Teoretycznie plasujące się w jej "ogonie" Mamry w starciu z piątą w zestawieniu Lechią (zwycięską w ostatnich trzech ligowych starciach) nie miały prawa zdobyć choćby jednego "oczka" (różnica między drużynami wynosiła aż 19 punktów). A jednak "GieKSa", która do Tomaszowa Mazowieckiego udała się w zaledwie 14-osobowym składzie, wraca do Giżycka z podniesionym czołem - udało się jej bowiem spłatać figla wyżej notowanemu rywalowi. To czternasty wyjazdowy punkt zespołu Przemysława Łapińskiego w tym sezonie, pozwalający na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli i na przerwanie serii pięciu przegranych. Za tydzień wieńczący rok 2021 zaległy mecz w Białymstoku z rezerwami ekstraklasowej Jagiellonii. Bez względu na jego wynik Mamry pozostaną do wiosny w strefie spadkowej, ale nikogo chyba nie trzeba przekonywać, jak ważne (nie tylko dla jak najwyższej pozycji w tabeli) jest dla giżycczan wywalczenie nad Białką trzech "oczek".

bz