Coś, w co jeszcze kilka tygodni wielu mieszkańców naszego miasta głośno powątpiewało, właśnie stało się faktem. Na konto Urzędu Miejskiego w Giżycku wpłynęło bowiem ponad 4,7 mln złotych z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. W nieciekawej sytuacji finansowej Miasta (wielomilionowe zadłużenie) to naprawdę znaczący "zastrzyk" dla budżetu.

Czym jest RFIL? Krótko rzecz ujmując: swoistą tarczą dla samorządów, której głównym celem jest złagodzenie finansowych skutków pandemii. Jak czytamy na stronie Ministerstwa Rozwoju, są to "środki przeznaczone na  dotacje dla gmin, powiatów i miast, w wysokości od 0,5 mln zł do ponad 93 mln - łącznie w skali całego kraju to aż 6 miliardów złotych (5 mld dla gmin i miast na prawach powiatu i 1 mld dla powiatów ziemskich)". Rządowe wsparcie jest bezzwrotne, a jego wysokość uzależniono od wydatków majątkowych oraz zamożności gmin i powiatów. Przekazane przez rząd środki można wykorzystać wyłącznie na inwestycje, których wartość kosztorysowa nie jest niższa niż 400 tysięcy złotych.

Na początku lipca symboliczne czeki z konkretnymi kwotami dla kilku samorządów (dla Giżycka wyliczono 4 mln 739 tys. 197 zł, a np. dla sąsiedniego Kętrzyna - 2 mln 280 tys. 922 zł) na Mazury osobiście przywiózł premier Mateusz Morawiecki,. Co zrozumiałe, opozycja i duża część społeczeństwa odebrała to (poniekąd słusznie) jako typową "kiełbasę wyborczą". Promesy wręczane były bowiem na finiszu drugiej tury kampanii prezydenckiej. "To tektura bez wartości", "Tania PiS-owska propaganda", "Oprawmy ten kartonik w ramkę i oddajmy na WOŚP", "Czek bez pokrycia" - to tylko niektóre z wielu komentarzy, jakie pojawiły się wówczas w sieci. Teraz, gdy "czek bez pokrycia" okazał się spełnieniem obietnicy rządu, złośliwych i negatywnych opinii nie widać, a niektórzy hejterzy posypują głowy popiołem. Głos w sprawie otrzymanego wsparcia zabrał burmistrz Giżycka Wojciech Iwaszkiewicz, który na swoim facebookowym profilu napisał m.in.: "W demokracji muszą istnieć różne poglądy, musi też być opozycja... ale też trzeba, po prostu, robić swoje (...), trzeba mieć poglądy, ale trzeba też umiejętnie je artykułować i w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu. Epidemia mocno nadwerężyła budżet państwa i budżety samorządów, a owe 4,7 mln z pewnością przyda się na potrzeby giżycczan. Wykorzystamy je na wiele przedsięwzięć, które będą stymulowały rynek zamówień, a jednocześnie będą zaspokajały nasze - giżyckie - potrzeby".

A tych jest naprawdę niemało. Dużego wsparcia potrzebuje m.in. szpital (1 lipca przejęty przez Miasto od Powiatu), pilnych nakładów wymagają również schronisko dla psów i kociętnik, a to przecież jedynie przysłowiowy wierzchołek góry lodowej. Pełną listę przedsięwzięć, na które zostaną przeznaczone rządowe środki, Miasto musi przesłać wojewodzie do końca września.

Bogusław Zawadzki