Gdyby pod scenkę, którą z udziałem miejscowej policjantki nagrano w Giżycku w minioną niedzielę, podłożyć płaczliwą kwestię Maksa "Kobieta mnie bije!" z kultowej "Seksmisji", pewnie niektórzy nawet nie dostrzegliby różnicy. Co prawda kobieta tym razem nie biła, ale nasze miasto i tak znów zawitało na czołówki gazet i portali internetowych, a migawki znad Niegocina ochoczo "łyknęły" popularne telewizyjne serwisy informacyjne.
Nagrany telefonem filmik (a właściwie co najmniej dwa filmiki), na którym policjantka najpierw ściga mężczyzne, potem szarpie się z nim i sprowadza do parteru, by ostatecznie "zapakować" go do radiowozu, cieszy się w sieci sporym powodzeniem. Internauci jak zwykle podzieleni: jedni wylali na mundurową wiadra pomyj za sposób przeprowadzenia interwencji, drudzy wręcz przeciwnie - przyklasnęli jej odważnemu działaniu (oraz... sprinterskim i zapaśniczym umiejętnościom), suchej nitki nie pozostawiając na zachowaniu mężczyzny. Nagranie z interwencji można znaleźć na You Tube.
O co poszło? O obowiązek zasłaniania nosa i ust wprowadzony w sobotę (10 października) na terenie całego kraju, co nie wszystkim obywatelom nadwiślańskiej krainy przypadło do gustu w równym stopniu. Tylko podczas minionego weekendu policjanci z giżyckiej komendy nałożyli 60 mandatów na osoby lekceważące przepisy. Jednym z niepokornych był widoczny na filmie 36-latek, którego w niedzielę (11 października) około godz. 13.00 patrolująca ulice policjantka zauważyła na ul. Unii Europejskiej. To, co wydarzyło się potem, na stronie internetowej Komendy Powiatowej Policji w Giżycku opisano tak: "Mężczyzna szedł wspólnie z kolegą ul. Unii Europejskiej w Giżycku. Nie miał zasłoniętych ust i nosa. Policjantka jadąca radiowozem zapytała mężczyznę, dlaczego nie stosuje maseczki. W odpowiedzi usłyszała wulgaryzmy skierowane pod jej adresem. Podjęła czynność legitymowania w celu ustalenia danych mężczyzny. Na trzykrotną prośbę podania danych, mężczyzna reagował arogancko i wulgarnie, usprawiedliwiając to, że nie ma dokumentu przy sobie. W pewnym momencie odwrócił się, zaczął uciekać, przebiegając ulicę i kierując się między budynki. Policjantka podjęła pościg, zatrzymała mężczyznę przy budynkach. Używając siły fizycznej i stosując chwyty obezwładniające doprowadziła go do radiowozu, a następnie pojechała z nim do jednostki policji celem wykonania dalszych czynności służbowych". Tyle policja. Wczoraj (poniedziałek) zatrzymany usłyszał zarzuty znieważenia funkcjonariusza na służbie i naruszenia jego nietykalności cielesnej, za co grozi kara grzywny, ograniczenia wolności, a nawet więzienia. Mężczyzna do zarzucanych mu czynów się nie przyznał, odmówił również złożenia wyjaśnień. Co ciekawe, po zakończeniu rutynowych czynności 36-latek otrzymał od policjantów maseczkę ochronną. Tym razem nie miał już wątpliwości, że jej stosowanie uchroni go od nie tylko zdrowotnych kłopotów.
Sprawa znajdzie swój epilog na sądowej wokandzie. Do odpowiedzialności zostanie również pociągnięty autor nagrania, którego niecenzuralne komentarze pod adresem interweniującej policjantki słychać na filmiku. Ponadto niewykluczone, że kary nie unikną internauci, którzy w sposób obraźliwy wypowiedzieli się na temat działania funkcjonariuszki.
Bogusław Zawadzki