Mieliśmy być bliżej gwiazd, a jesteśmy - pozostając w terminologii kosmicznej - w czarnej... dziurze. Miejskie Szkolne Obserwatorium Astronomiczne, które miało być ekstraklasą na skalę co najmniej województwa (ba! nieśmiało snuto nawet plany o przyszłej współpracy z NASA), póki co okazało się - niestety - ekstraklapą na skalę ogólnopolską.

A miało być tak pięknie. "Ochom i achom" nie było końca (nawet wtedy, gdy okazało się, że MSOA nie będzie stacjonarnym planetarium takim jak w Olsztynie), a pomysłodawczyni całego przedsięwzięcia została uhonorowana Statuetką Św. Brunona i 1000-złotową gratyfikacją. Podczas oficjalnej prezentacji miejskiego obserwatorium (grudzień 2017 roku w GCK) padały takie zapewnienia, że jej nieliczni uczestnicy mieli prawo uwierzyć w "wielki skok w przyszłość małego Giżycka". Obiecano nam bowiem podróże bez wiz i dewiz na Księżyc i z powrotem, patrolowanie przestworzy o dowolnej porze dnia i nocy, wizyty na Wenus czy Marsie i moc podobnych kosmicznych "cudów na kiju". Wszystko to bez wychodzenia z domu - dzięki wszechmocnemu internetowi i nowoczesnym bardzo drogim urządzeniom, ukrytym pod tajemniczą kopułą na dachu Szkoły Podstawowej nr 7. Giżyckie obserwatorium (prekursor w regionie) miało być nie tylko arcyciekawą techniczną supernowinką i atrakcją dla wszystkich miłośników astronomii, ale także - a może nawet przede wszystkim - nieocenioną pomocą dydaktyczną dla nauczycieli i uczniów podczas lekcji fizyki. Miało być jak nigdy, a wyszło jak... wyszło.

Od prezentacji w GCK miną za chwilę trzy lata. Trzy długie lata, po których o Miejskim Szkolnym Obserwatorium Astronomicznym możemy powiedzieć tyle samo, co w roku 2017. Czyli niewiele, a już na pewno nic dobrego. Na stronie internetowej obserwatorium.gizycko.pl, która miała nas beztrosko przenosić w inny wymiar, przez owe trzy lata pojawiło się zaledwie sześć (!) wpisów, głównie przedruków z innych portali (najświeższa aktualizacja datowana jest na marzec tego roku). Zakładka "O nas" od początku jest "w trakcie przygotowania", a dwie kolejne - "Kalendarz" i "Ciekawostki" - przeznaczone są wyłącznie dla osób nieźle radzących sobie z językiem angielskim. Jest jeszcze filmowa zakładka "You Tube" - ale i tu, niestety, szału nie ma, bo gorących premier brak (ostatni film o całkowitym zaćmieniu Księżyca pochodzi z lipca 2018 roku). Na domiar złego w ostatnim czasie strona w ogóle zniknęła z serwera. Zaskoczenia tym faktem nie krył nawet burmistrz Giżycka Wojciech Iwaszkiewicz, którego o niedziałające obserwatorium zapytaliśmy podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. Nieregularne funkcjonowanie witryny szef giżyckiego Ratusza usiłował tłumaczyć brakiem nauczyciela astronomii posiadającego odpowiednie kompetencje do prowadzenia zajęć oraz systemem nauki zdalnej, który - zdaniem burmistrza - mocno komplikuje całą sprawę.

Reasumując: póki co na gwiazdy możemy sobie do woli popatrzeć zadzierając wysoko głowę - o ile będziemy mieć dużo szczęścia i trafimy na bezchmurne niebo. Przypomnijmy przy okazji, że Miejskie Szkolne Obserwatorium Astronomiczne powstało w ramach Giżyckiego Budżetu Obywatelskiego, przez niektórych określanego mianem "festiwalu rozrzutności i marnotrawienia publicznych pieniędzy". Patrząc na dotychczasowy efekt trudno oprzeć się wrażeniu, że MSOA doskonale wkomponowało się w trend projektów "zwycięskich, ale niekoniecznych", będących spełnieniem pragnień wąskiej grupy mieszkańców lub jednostek. Prym w tej kategorii wiodą sławetne budki dla skrzydlatych smakoszy komarów, terenowe przewijaki dla amatorów picia z butelki, ekologiczne akwarium czy plenerowa szachownica, od lat oczekująca na rozegranie pierwszej partii.

Bogusław Zawadzki