Minister edukacji Przemysław Czarnek chce zmodyfikować podstawę programową przedmiotu edukacja dla bezpieczeństwa, nauczanego w ostatniej klasie podstawówki i pierwszej klasie szkoły ponadpodstawowej. Zdaniem szefa MEN program należy rozszerzyć m.in. o poznanie budowy broni i posługiwanie się nią. Wszystko podczas zajęć praktycznych. A w Giżycku jeden z radnych zapytał burmistrza o możliwość zorganizowania szkolenia z obsługi broni dla chętnych giżycczan.

Obie inicjatywy to, oczywiście, pokłosie inwazji Rosji na Ukrainę. Minister Czarnek uważa, że "strzelanie na strzelnicy, zapoznanie się z bronią, spowoduje to, że Polacy będą mogli się bronić" w razie potencjalnej agresji. "Dzieci widzą i słyszą wybuchy. Trzeba z nimi rozmawiać rozsądnie o wojnie. Trzeba podkreślać, że jesteśmy bezpieczni, jesteśmy w najsilniejszym sojuszu obronnym i Polska nigdy nie była w lepszej sytuacji. Trzeba powodować u nich poczucie bezpieczeństwa" - twierdzi minister edukacji. Zmiany w programie nauczania mają obowiązywać już od nowego roku szkolnego, a oprócz wspomnianych kwestii związanych z bronią na lekcjach EDB pojawią się tematy z zakresu pierwszej pomocy oraz rozpoznawania alarmów.

Tymczasem na lokalnym podwórku o możliwość organizacji szkolenia z obsługi broni pyta członek Rady Miejskiej w Giżycku Łukasz Zakrzewski. W interpelacji nr 120, adresowanej do burmistrza Wojciecha Iwaszkiewicza, radny twierdzi, iż "w kontekście niedawnej agresji Federacji Rosyjskiej na sąsiadująca z Polską Ukrainę można zauważyć zwiększenie wśród mieszkańców Giżycka poczucia zagrożenia konfliktem zbrojnym również na terenie Polski". Załącznikiem do interpelacji jest oferta szkolenia prowadzonego przez firmę w okolicach Giżycka, a pismo do burmistrza wieńczą dwa pytania: "Czy przewiduje Pan możliwość zorganizowania przez Urząd Miejski w Giżycku szkolenia wśród mieszkańców z obsługi broni?" oraz "Czy przewiduje Pan możliwość sfinansowania szkoleń wśród mieszkańców z obsługi broni z Budżetu Miasta Giżycko?".

Burmistrz Wojciech Iwaszkiewicz zdecydowanie negatywnie ocenia propozycję radnego Zakrzewskiego.

- Tego typu zadania nie mieszczą się katalogu zadań gminnych i chociażby z tego powodu nie przewiduję finansowania takich szkoleń z budżetu miasta - mówi szef giżyckiego Ratusza, dodając, iż organizacja takowych szkoleń w sytuacji konfliktu zbrojnego tuż za granicą może jedynie eskalować niepokój. Zdaniem burmistrza jakiekolwiek szkolenie cywilów nie ma obecnie uzasadnienia, zwłaszcza w mieście o tak bogatej tradycji garnizonu.

- Polska jest członkiem NATO i wschodnia granica obecnie jest chroniona przez wzmocnione siły Wojska Polskiego i armii sojuszniczych - twierdzi Wojciech Iwaszkiewicz. - W mojej ocenie, jeżeli pan radny widzi osobistą potrzebę przeszkolenia, powinien zgłosić się do WOT lub WKU, ewentualne skorzystać z ofert organizacji pozarządowych, natomiast środki miejskie powinny służyć przede wszystkim zaspokajaniu codziennych i uzasadnionych potrzeb mieszkańców.

A jak Państwu podobają się pomysły Przemysława Czarnka i Łukasza Zakrzewskiego?

Bogusław Zawadzki