Podczas środowego Walnego Zebrania Sprawozdawczego członków Giżyckiego Klubu Sportowego "Mamry" Komisja Rewizyjna wnioskowała o nieudzielenie absolutorium Zarządowi Klubu, powołując się na nieprawidłowości stwierdzone podczas kontroli (chodzi m.in. o wątpliwości związane ze sprzedażą biletów na mecze oraz brakiem dokumentów potwierdzającej obecność firmy ochroniarskiej podczas trzecioligowych spotkań). Większość zebranych nie poparła jednak wniosku Komisji, uznając, iż kierownictwo Mamr w ostatnim roku pracowało właściwie.
Ponad 40 osób pojawiło się w środowe popołudnie w świetlicy MOSiR, co było faktem wielce zaskakującym, biorąc pod uwagę zainteresowanie podobnymi spotkaniami w ciągu ostatnich lat. Daleko nie szukając - w ostatnim Walnym Zebraniu Sprawozdawczym Klubu (lipiec 2021) uczestniczyło zaledwie 12 osób, w tym 9 członków władz lub kadry szkoleniowej Mamr, Honorowy Prezes, burmistrz Giżycka i przedstawiciel mediów. Niespełna rok wcześniej Walne Zebranie Sprawozdawczo - Wyborcze z powodu porażająco niskiej obecności członków zostało przeniesione na inny dzień, po czym odbyło się... przed treningiem drużyny seniorów, którzy chcąc nie chcąc uratowali frekwencję i zapobiegli przełożeniu spotkania na kolejny termin.
Cóż zatem sprawiło, że tym razem prawdziwy tłum pojawił się na zebraniu? Wyniki pierwszej drużyny? Troska o los klubu? Otóż nie. Tajemnicą poliszynela jest, iż od pewnego czasu krążyły pogłoski o przewrocie, planowanym przez grupę kibiców niezadowolonych ze sposobu zarządzania Mamrami. Rzekome "odbicie" klubu miało nastąpić właśnie podczas czerwcowego Walnego. Obecne kierownictwo "GieKSy" nie zamierzało jednak bezradnie przyglądać się poczynaniom opozycji, a tym bardziej opuścić zajmowanej od lat bazy dowodzenia. Czas poprzedzający zebranie obie strony spędziły więc na intensywnym poszukiwaniu sprzymierzeńców, toteż w ostatnich dniach nastąpił prawdziwy wysyp nowych członków klubu (czytaj: miłośników GKS Mamry). W tym wyścigu górą okazały się władze "GieKSy" - ot, i tajemnica rekordowej frekwencji rozwikłana.
Samo zebranie, no cóż, było "i trochę śmieszno, i trochę straszno" - jak mawia klasyk - a momentami także mało sympatycznie i bez szans na cywilizowany dialog, delikatnie rzecz ujmując. Ci, którzy na tego typu nasiadówkach "zjedli zęby", uśmiechali się tylko pod nosem i znacząco kręcili głowami na próby opanowania chaosu, który był obecny od pierwszej do ostatniej minuty (pod głosowanie próbowano poddać m.in. sprawozdanie Komisji Rewizyjnej, które głosowaniu nie podlega). Wyników głosowań komentować nie będziemy, albowiem od początku jasnym było, iż rzekomi "wichrzyciele" nic nie wskórają wobec "przeważających sił nieprzyjaciela". Nie od dziś wiadomo, że większość jest w stanie przegłosować nawet niebieski kolor śniegu. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy jedynie, że członkowie Walnego Zebrania przyjęli sprawozdanie finansowe zaprezentowane przez prezesa Janusza Sygnowskiego i udzielili Zarządowi absolutorium - mimo braku rekomendacji ze strony Komisji Rewizyjnej.
Zebranie trwało niespełna półtorej godziny, tyle co mecz. O powakacyjne losy pierwszej drużyny Mamr, która - wszystko na to wskazuje - opuści w tym sezonie trzecioligowe grono, nie zapytał żaden zatroskany członek klubu...
Bogusław Zawadzki