"Niby obrońca, a jednak napastnik" - tak właśnie jedna z regionalnych gazet zatytułowała materiał o wyroku w sprawie pobicia, do którego doszło ponad dwa lata temu w Skorupkach koło Rynu. Oskarżonym w procesie był znany polski piłkarz i z całą pewnością tylko ten fakt sprawił, że temat ochoczo podchwyciły ogólnopolskie media.
W komunikacie Sądu Okręgowego w Olsztynie czytamy, iż chodzi o Kamila G., jednego z filarów defensywy "Biało - Czerwonych". Gazety i portale (nie tylko te plotkarskie) nie bawią się jednak z Czytelnikami w "zgaduj - zgadulę", solidarnie podając, iż zarzut z art. 157 par. 2 kodeksu karnego (naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni) postawiono boiskowemu twardzielowi Kamilowi Glikowi - członkowi elitarnego Klubu Wybitnego Reprezentanta (w tym przypadku słowo "wyBITNY" nabiera zgoła innego znaczenia), który dotychczas 98 razy zakładał trykot z orzełkiem na piersi. W maju 2020 roku piłkarz Benevento Calcio (wówczas przechodzący doń z francuskiego AS Monaco) odpoczywał po sezonie w mazurskich Skorupkach. W pewnej chwili 34-latek dostrzegł mężczyznę robiącego wieczorem zdjęcia posesji, na której odpoczywał z rodziną. .Dalszy przebieg wydarzeń znamy z uzasadnieniu prywatnego aktu oskarżenia, wniesionego przez poszkodowanego mieszkańca Krakowa. Czytamy w nim m.in.: "Feralnego dnia zauważył (krakowianin - przyp. red.) na jednej z posesji domek dla dzieci. Pokrzywdzony wykonał z odległości około 100 metrów zdjęcie domku, które miało posłużyć mu jako inspiracja. Tymczasem z posesji, na której stał sfotografowany domek, podbiegł do niego nieznany mu wówczas mężczyzna, zażądał zwrotu telefonu, a następnie co najmniej dwukrotnie uderzył go i popchnął na ziemię". Tabloidy informują, że od piłkarza czuć było woń alkoholu - on sam podobno zeznał, że wypił jedno piwo (co kolidowało ze słowami jego żony, twierdzącej, że jednak dwa piwa). Z wypowiedzi zamieszczonych w mediach wynika, iż poszkodowany początkowo nie zamierzał wchodzić na drogę sądową, licząc wyłącznie na przeprosiny ze strony Glika. Nie doczekawszy się ich jednak, złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Prywatny akt oskarżenia wpłynął do Sądu Rejonowego w Giżycku 21 maja 2021 roku, a więc rok po incydencie w Skorupkach, wyrok zapadł natomiast 21 czerwca roku bieżącego. Kamil Glik został ukarany grzywną w wysokości 10 tysięcy złotych, sąd orzekł także 5-tysięczną nawiązkę na rzecz mieszkańca Krakowa, uznając, iż szkodliwość społeczna czynu jest znaczna. Oczywiście obrońca piłkarza natychmiast zaskarżył wyrok, wnosząc o uniewinnienie swojego klienta. 24 października Sąd Okręgowy w Olsztynie podtrzymał jednak orzeczenie sądu pierwszej instancji. Wyrok jest prawomocny.
Co z występem zawodnika na zbliżającym się Mundialu w Katarze? "Rozmawialiśmy z Kamilem, znamy jego wersję wydarzeń" - stwierdził lakonicznie rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski. Wydaje się zatem, że 34-letni obrońca może spokojnie przygotowywać się do najwaźniejszych w tym roku spotkań.
Bogusław Zawadzki