Jak to leciało w genialnym przeboju Kayah? "Język ludzki czasem przypomina psa, co zerwał się z łańcucha ciemną nocą, prawda z ust do ust jest całkiem inna, bo nie ludzie słowa, ale słowa ludzi niosą". Krótko mówiąc: porozmawiajmy dziś o tych, którym nieustannie i zawodowo "jęzor lata jak łopata".

Do tego, że obcy ludzie znają nas lepiej niż my sami siebie, był czas przywyknąć. To jest Polska, tu każda plota w cenie złota. Im mniej prawdziwa, tym bardziej "chwytliwa". Po tym, co usłyszałem dziś rano, nie przestaję się jeszcze uśmiechać, ale i zastanawiać nad tym, co trzeba mieć zamiast mózgu, by wymyślać takie dyrdymały. Rzecz rozchodzi się o stworzony przeze mnie portal zGiżycka.pl, którego premierę świętowałem dokładnie miesiąc temu. Portal jak portal - jeden dał lajka, "w gusta" drugiego spudłowałem, jeszcze innemu kompletna "ganc pomada". Życie. Ale zaraz, zaraz! Są przecież jeszcze lokalne "szerloki", podążające nieodgadnioną drogą własnej dedukcji, nieustannie i bezbłędnie - oczywiście wyłącznie w ich mniemaniu - "rozkminiające" najbardziej zawiłe zagadki tego świata. Wśród tych, którzy postanowili ostatnio zgłębić genezę powstania mojego portalu, znaleźli się m.in. przedstawiciele pewnego giżyckiego medium (giżyckiego głównie z nazwy, bo jeśli chodzi o kontent, to szału nie ma) oraz reprezentanci profesji słynącej w Polsce głównie z pochłaniania dużej ilości kawy. Jako że powtarzana plotka za każdym razem dostaje nowe życie, pozwólcie Państwo, że oszczędzę Wam cytowania "rewelacji" dotyczących tego, kto "stoi" (czytaj: finansuje) za portalem zGiżycka.pl lub w jakim celu (czytaj: przeciwko komu) został on stworzony. Niby słońca tego lata nie było w nadmiarze, ale ktoś tu jednak wyraźnie zbyt długo opalał się bez nakrycia głowy. "Kolegom" po fachu i nałogowym amatorom "małej czarnej" zalecam skosztować czasem rzetelnej pracy. I dzień szybciej zleci, i czasu na myślenie o głupotach nie będzie, i może w końcu giżycczanie przestaną brać was "na języki"...

Bogusław Zawadzki