Jak najłatwiej ”zarobić”, nie kalając się przy tym uczciwą pracą? Oczywiście ukraść coś i sprzedać. Najwyraźniej tak właśnie dedukowali dwaj mieszkańcy Giżycka, mający „w dorobku” kradzieże ze sklepów, a zatrzymani kilka dni temu przez policję.
Łupem 33- i 26-latka padały najczęściej elektronarzędzia i odzież (łączna wartość skradzionego mienia to prawie 2 tysiące złotych). Wynoszone ze sklepów towary sprawcy sprzedawali po atrakcyjnej cenie (część odzieży udało się odzyskać), a „dochód” przeznaczali na swoje potrzeby i przyjemności. Na kolejną „robotę” ujęci przez kryminalnych wspólnicy razem raczej szybko się nie wybiorą – za kratkami mogą bowiem spędzić do pięciu lat. Tyle właśnie – zgodnie z „cennikiem” - „kosztuje” w naszym kraju przywłaszczenie cudzej własności. Jedno jest pewne: na przychylne spojrzenie sędziego nie może liczyć przynajmniej jeden ze sprawców. Mężczyzna działał bowiem w warunkach recydywy.
(red)