Człowiek na ulicy z piłą spalinową w dłoniach o godz. 5.00 to - przyznają Państwo - widok dość niecodzienny w naszej mazurskiej szerokości geograficznej. Nic zatem dziwnego, że policjanci z posterunku w Rynie (bo tam zauważono mężczyznę) po sygnałach od zaniepokojonych mieszkańców postanowili bliżej przyjrzeć się amatorowi porannych spacerów.
Mundurowi szybko ustalili personalia "pilarza" i złożyli mu niespodziewaną wizytę. Zaskoczony 51-latek nie próbował nawet wymyślać "opowieści dziwnych treści" na temat pochodzenia piły i od razu przyznał się, że narzędzie ukradł z jednej z piwnic. Zdumienia nie ukrywał także pokrzywdzony, który nie wiedział, że został okradziony, a o przestępstwie dowiedział się od funkcjonariuszy. Odzyskany sprzęt wrócił do właściciela, a jego "chwilowy posiadacz" niebawem stanie przed sądem. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
bz