Alibi w postaci czerwonej ciężarówki nie "wypaliło". Policjanci nie dali wiary tłumaczeniom kierowcy audi, który próbował wyjaśnić im, w jaki sposób jego auto znalazło się w przydrożnym rowie. Może i udałoby się mu przekonać funkcjonariuszy, gdyby nie pewne istotne szczegóły...

 

 

Do zdarzenia doszło 14 stycznia około godz. 11.00 na trasie Giżycko - Węgorzewo. 29-letni kierowca audi usiłował wmówić policjantom, iż winę za spowodowanie kolizji ponosi kierowca jadącej z naprzeciwka czerwonej ciężarówki. To właśnie on - jak wynikało z opowieści - zjechał na lewą stronę, co zmusiło kierującego audi do gwałtownego manewru, zakończonego "garażowaniem" w rowie. Tej wersji wydarzenia nie udało się jednak potwierdzić u kierowcy ciężarówki, albowiem... nikt wspomnianego pojazdu nie widział. Nikt oprócz właściciela audi, który - co potwierdzono badaniem alkomatem (2,5 promila) - nie powinien tego dnia siadać w samochodzie na fotelu kierowcy. Mężczyźnie grozi do 2 lat więzienia, musi się on liczyć także ze sporym ubytkiem w domowym budżecie.

bz