Dwa strzały w słupek, niewykorzystany rzut karny i awantura z pseudokibicami - tak w telegraficznym skrócie można opisać wyjazdową potyczkę Mamr Giżycko z Błękitnymi Orneta. Potyczkę - ku wielkiemu zaskoczeniu całego piłkarskiego środowiska na Warmii i Mazurach - zakończoną porażką faworyzowanego zespołu znad Niegocina 1:2. Po przegranej z przedostatnią drużyną tabeli "GieKSa" zaliczyła zjazd o trzy "oczka" w czwartoligowej tabeli.

Jeśli ktoś przypadkiem nie wie, jak wygląda wzorcowa sinusoida, to gorąco polecamy prześledzenie poczynań piłkarzy Mamr, w tym sezonie dobre mecze przeplatających wybitnie słabymi występami. Ewentualna wygrana giżycczan w Ornecie (chyba nikt nie wyobrażał sobie innego rozstrzygnięcia, wszak chodziło o pojedynek wicelidera z jedną z najsłabszych dotychczas drużyn ligi) przy jednoczesnym zwycięstwie Jezioraka Iława u siebie z Zatoką Braniewo zapewniała podopiecznym Przemysława Łapińskiego powrót na pierwsze miejsce w stawce. Spekulacje to jedno, a sport po raz kolejny pokazał, jak bywa przekorny. W minioną sobotę żaden z tych wymogów nie został spełniony, a Mamry zamiast na fotelu lidera wylądowały poza ligowym podium.

Słów kilka o meczu. Gospodarze, którzy w czterech poprzednich kolejkach wywalczyli zaledwie jeden punkt (Mamry - przypomnijmy - aż 9), wyszli na boisko ze świadomością, iż naprzeciw nich staje jeden z najskuteczniejszych czwartoligowców i zarazem pretendent do zwycięstwa w tegorocznych rozgrywkach. Taktyka Błękitnych była więc prosta jak budowa cepa: zmasowana obrona, wywalenie "gały" w "kartofle" lub ewentualna "dzida" w kierunku dwóch szybkich napastników. O dziwo, ta nieskomplikowana strategia okazała się wystarczająca na doświadczony zespół z Giżycka. Już po 17 minutach na tablicy wyników widniał wynik 2:0 dla miejscowych, który utrzymał się aż do... 90 minuty. W doliczonym czasie gry kontaktowego - a jak się wkrótce okazało: honorowego - gola dla Mamr zdobył Mateusz Skonieczka i największa sensacja 5. kolejki forBET IV Ligi stała się faktem. Cóż z tego, że giżycczanie byli w tym meczu stroną dominującą, cóż z tego, że Krystian Wiszniewski i Paweł Adamiec trafili w słupek? Jeśli nie wykorzystuje się takich okazji do zdobycia gola jak rzut karny - a w 88. minucie po faulu na Krystianie Sadosze z "wapna" fatalnie spudłował Paweł Dymiński - trudno marzyć o punktach, nawet w starciach z ligowymi słabeuszami.

Tuż przed końcem meczu doszło do nieprzyjemnego wydarzenia. W okolice ławki rezerwowych Mamr przedostał się jeden z pseudokibiców Błękitnych (ubrany w kamizelkę służb porządkowych) i zerwał umieszczony tam klubowy szalik "Gieksy". W pościg za intruzem, który błyskawicznie schronił się w grupie wyraźnie nietrzeźwych kompanów, ruszyło kilku naszych piłkarzy. Doszło do przepychanek "Mamrowców" z orneckimi kibolami, którzy wtargnęli na boisko. Niestety, na skandaliczne zachowanie nie zareagowali ani porządkowi, ani żaden z sędziów. O incydencie działacze Mamr poinformowali już Warmińsko - Mazurski Związek Piłki Nożnej.

 

SKŁAD MAMR: Karol Murawski, Adrian Kucharski, Rafał Darda, Paweł Adamiec, Michał Świderski (Jacek Rutkowski), Tomasz Bańkowski (Krystian Sadocha), Mariusz Rutkowski (Adam Bognacki), Mateusz Skonieczka, Filip Rusiak (Błażej Drężek), Paweł Drażba, Krystian Wiszniewski (Paweł Dymiński).

 

Szósta kolejka forBET IV Ligi już w najbliższą środę. Nie zobaczymy w niej jednak piłkarzy Mamr, którzy swój mecz z Polonią Lidzbark Warmiński przełożyli na październik. Powodem zmiany terminu tego spotkania jest fakt, iż większość naszych piłkarzy to członkowie reprezentacji 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, która rywalizuje o tytuł Mistrza Wojska Polskiego. 26 sierpnia na stadionie w Giżycku odbędzie się pierwszy półfinał, w którym 16.PDZ zmierzy się z 11. Lubuską Dywizją Zmechanizowaną. Pierwszy gwizdek w samo południe, w imieniu organizatorów zapraszamy kibiców. A już w sobotę (29 sierpnia) kolejny wyjazdowy mecz Mamr - tym razem z Granicą w Kętrzynie.

bz