Pierwszy z piętnastu kroków na drodze do trzeciej ligi wykonali w sobotę piłkarze Mamr Giżycko. W inaugurującym wiosenne zmagania o czwartoligowe punkty podopieczni trenera Przemysława Łapińskiego wygrali 4:3 z MKS Korsze i zachowali fotel lidera z 5-punktową przewagą nad Mrągowią Mrągowo. Było to 16. zwycięstwo giżycczan w ich 20. ligowym występie w tym sezonie.
Do trzech razy sztuka - można by rzec, analizując historię ostatnich starć Mamr z MKS Korsze. W rundzie jesiennej lepsi okazali się rywale. Po wygranej 2:0 przez kilka miesięcy chełpili się oni mianem jedynej drużyny, której "GieKSa" nie strzeliła gola w całym 2020 roku. Mało tego: w zimowym sparingu korszanie także okazali się lepsi od giżycczan (4:2).Sobotnie starcie było więc dla zespołu znad Niegocina okazją do podwójnego rewanżu. Dodajmy od razu: rewanżu udanego, choć po półgodzinie gry na stadionie w Ełku (tam - ze względu na stan boiska w Giżycku - spotkały się oba zespoły) nie zanosiło się na wygraną "gospodarzy".
Od początku meczu - mimo sporej przewagi piłkarzy trenera Łapińskiego - grający szybko lider (osłabiony brakiem Filipa Rusiaka, Rafała Dardy i Pawła Dymińskiego) miał problemy z wykończeniem akcji. W przeciwieństwie do drużyny z Korsz, która atakowała znacznie rzadziej, ale za to efektywnie. W 16. minucie Michał Wołowik dośrodkował z rzutu rożnego, a grający trener MKS Aleksander Lipowski (niegdyś piłkarz Mamr) strzałem głową po raz pierwszy pokonał Karola Murawskiego. Po kolejnym kwadransie z giżycką defensywą "zabawił się" duet: Piotr Trafarski - Paweł Flis. Ostatecznie ten pierwszy asystował, drugi podwyższył prowadzenie przyjezdnych na 2:0. Gospodarze wzięli się do odrabiania strat i na efekty czekaliśmy do 38. minuty, w której kapitalnym strzałem z gatunku tych nie do obrony popisał się Michał Świderski.
Mimo ogromnej przewagi "GieKSy" w końcówce pierwszej połowy wynik 1:2 nie uległ zmianie. Początek drugiej odsłony to napór giżycczan, bezowocnie usiłujących złamać rywala, broniącego się na własnej połowie całą jedenastką. Wystarczył jednak moment dekoncentracji, by po prostym błędzie młodego Adriana Kucharskiego Patryk Harasim przywrócił korszanom dwubramkowe prowadzenie. Do końca spotkania pozostawało 27 minut. "Mnóstwo czasu" - pomyśleli piłkarze Mamr i zabrali się za odrabianie strat. W 70. minucie na tablicy wyników widniał już remis 3:3, a ze swoich kolejnych trafień cieszyli się Paweł Drażba i Mateusz Skonieczka. Osiem minut przed końcem debiutujący w ligowym meczu Mamr Arkadiusz Mroczkowski został powalony przez obrońcę MKS w polu karnym.
Pewnym egzekutorem "jedenastki" okazał się Mariusz Rutkowski. Więcej goli w tym meczu już nie było, choć w samej końcówce Mamry miały jeszcze kilka okazji na "dobicie" przeciwnika, który fizycznie zdecydowanie nie wytrzymał trudów spotkania. Korszanie, w barwach których mecz rozpoczęło aż czterech graczy powyżej 35. roku życia (notabene dwóch z nich opuściło plac gry przed upływem godziny), z każdą minutą gaśli w oczach. I chyba zbyt szybko uwierzyli w swoją wielkość, nie doceniając siły lidera forBET IV Ligi. W przekroju całego spotkania zwycięstwo giżycczan jak najbardziej zasłużone.
Kolejnym rywalem naszej "GieKSy" będzie zajmująca 7. miejsce w tabeli Pisa Barczewo. Na arenę starcia zaplanowanego na 27 marca wyznaczono Mrągowo.
Bogusław Zawadzki
FOTOGALERIA Z MECZU MAMRY GIŻYCKO - MKS KORSZE