Piłkarze Mamr rozpoczynają wyjazdowy tryptyk. Do zakończenia serialu "Jesienne granie o trzecioligowe punkty" pozostały jeszcze trzy odcinki. Pierwszy w najbliższą sobotę w Kutnie, ostatni - na początku grudnia w Białymstoku.
Trzynaście punktów w szesnastu meczach to za mało, by rozgonić czarne chmury, od dłuższego czasu kłębiące się nad klubem znad Niegocina. Przed potyczką z KS Kutno, formalnie zamykającą pierwszą część sezonu (choć Mamry czeka jeszcze zaległy mecz w stolicy Podlasia), nasi futboliści z dna ligowego zestawienia oglądają plecy wszystkich swoich rywali. Przyczyn jest wiele, do nich z pewnością wrócimy po zakończeniu tegorocznego grania, bo jest o czym rozmawiać. Teraz jednak trzeba się skupić wyłącznie na najbliższych meczach, bo ciągle jest o co walczyć. O punkty nie będzie łatwo, ale też Mamry nie stoją na straconej pozycji. I jeśli trenerowi Przemysławowi Łapińskiemu uda się skompletować skład zbliżony do optymalnego (z czym - jak wiemy - z różnych względów ostatnio są duże problemy), z pewnością tanio skóry "GieKsa" nie sprzeda.
W sobotę mecz z KS Kutno, czyli zespołem, w którym jeszcze w ubiegłym sezonie występował obecny kapitan Mamr Łukasz Broź (i jego młodszy brat Mateusz). Rywal Mamr to bardzo solidny ligowiec. Co prawda ostatnie spotkanie z przeżywającą kryzys Pilicą Białobrzegi przegrał 1:3, ale w poprzednich jedenastu meczach z rzędu nie zaznał goryczy porażki (niepokonani od 28 sierpnia do 13 listopada!), odnosząc pięć zwycięstw i notując sześć remisów. Kutnianie z 25 punktami na koncie i bilansem bramkowym 22:22 plasują się na 7. miejscu w tabeli. W tym sezonie na własnym boisku KS przegrał tylko raz - 7 sierpnia na inaugurację z Bronią Radom 1:3.
Tydzień po starciu w Kutnie Mamry rozpoczną rundę wiosenną (awansem rozegrany zostanie jeden mecz). Podopieczni trenera Łapińskiego wybiorą się wówczas w kolejną daleką podróż - tym razem do Tomaszowa Mazowieckiego na rewanż z Lechią, która - jak pamiętamy - wygrywając latem w Giżycku 2:0 zepsuła nam radość z powrotu zespołu do trzeciej ligi po trzydziestu latach. Ostatnim ligowym akordem w tym roku będzie zaległe starcie GKS z rezerwami białostockiej Jagiellonii, zaplanowane na 4 grudnia.
Bogusław Zawadzki