Jak to dobrze, że ten tydzień już się kończy. Piłkarze i kibice Mamr Giżycko nie będą go miło wspominać, albowiem "GieKSa" przegrała dwa ważne spotkania w ciągu zaledwie czterech dni. W środę po porażce ze Zniczem Biała Piska podopieczni Przemysława Łapińskiego pożegnali się z Wojewódzkim Pucharem Polski, a dziś w walce o trzecioligowe punkty nie sprostali w Łodzi rezerwom tamtejszego ŁKS.

Sobotni mecz zakończył się wygraną gospodarzy 2:1, którzy bramki na wagę trzech "oczek" zdobyli już w 15. i 18. minucie. Kontaktowego gola dla Mamr uzyskał Rafał Raiński tuż po przerwie, ale było to wszystko, na co tego dnia stać było zespół znad Niegocina. Niedawna historia z Radomia, gdzie giżycczanie przegrywając 0:2 zdołali doprowadzić do remisu, tym razem się nie powtórzyła. Przyjezdni kończyli mecz w dziesiątkę - w 80. minucie za dwie żółte kartki z gry został wykluczony Adrian Ratajczyk.

Kolejnym rywalem Mamr miał być w najbliższą środę GKS Wikielec. Spotkanie zostało jednak przełożone na 18 maja, co oznacza, iż przed "GieKSą" następny daleki wyjazd - tym razem do Legionowa (30 kwietnia). A tam na beniaminka z Mazur czeka już lider Legionovia, który na własnym boisku przegrał tylko raz w tym sezonie (w 3. kolejce z Ursusem Warszawa 2:3) i była to jedna z dwóch porażek legionowian w bieżących rozgrywkach. Jesienią Legionovia wywiozła trzy "oczka" z Giżycka po skromnej wygranej 1:0, a gola na wagę trzech punktów goście zdobyli w 89. minucie.

Na własnym boisku Mamry zagrają dopiero 7 maja, a ich rywalem tego dnia będzie zamykająca obecnie stawkę Wissa Szczuczyn.

bz