Raz na wozie, raz pod wozem. Czwartoligowi piłkarze Mamr Giżycko byli zdecydowanym faworytem wyjazdowego starcia z przedostatnim w tabeli Huraganem Morąg, który do sobotniego starcia zgromadził zaledwie 10 punktów (trzy razy mniej niż giżycczanie). Podopieczni Marka Radzewicza nie powiększyli jednak swojego dorobku punktowego, sensacyjnie przegrywając 0:1. W sobotę mecz u siebie z Mrągowią Mrągowo - wstęp wolny!
Po znakomitym meczu z silnym Jeziorakiem Iława (2:2) kibice "GieKSy" liczyli na pierwszy wiosenny komplet punktów swoich ulubieńców i... poprawienie nastrojów po blamażu polskiej reprezentacji w Pradze. Niestety, tym razem karty nie potoczyły się na giżycki stół. Mimo ogromnej przewagi i kilkunastu bardzo dogodnych sytuacji stworzonych przez przyjezdnych nie udało się im pokonać bardzo dobrze broniącego golkipera gospodarzy. Ci zaś, od pierwszego do ostatniego gwizdka grając z olbrzymim zaangażowaniem, wykorzystali jedną z nielicznych swoich okazji i w 82. minucie zdobyli gola, który - jak się wkrótce okazało - zapewnił im trzy cenne punkty.
- Taki jest sport - skwitował trener Marek Radzewicz. - Mimo iż rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie, a moi piłkarze zrealizowali wszystkie założenia, wróciliśmy z Morąga bez punktów. Tym razem zabrakło skuteczności, a czasem umiejętności. Generalnie mimo kiepskiego wyniku jestem zadowolony z tego, jak zespół zaprezentował się na murawie. Cieszy postawa zmienników, zwłaszcza naszych juniorów, którzy dopiero poznają seniorską piłkę.
Mamry (29 pkt) spadły na 6. miejsce w tabeli. Najbliższa okazja do poprawienia lokaty i rehabilitacji za wpadkę w Morągu już w sobotę (1 kwietnia) - tego dnia giżycczanie zagrają u siebie z Mrągowią Mrągowo (4. pozycja, 32 pkt). UWAGA! Decyzją nowego Zarządu Giżyckiego Klubu Sportowego "Mamry" wstęp na sobotni mecz jest bezpłatny! Pierwszy gwizdek o godz. 14.00.