Czwartoligowi piłkarze Mamr Giżycko po raz piąty z rzędu "na zero". Zero punktów, zero goli. Rywale - Tęcza Biskupiec - też nie zachwycili, ale w 7. minucie strzelili jedynego gola i trzy punkty znów wyjechały znad Niegocina. Choć wcale nie musiały...

Patrząc w przekroju całego meczu Tęcza z całą pewnością była w zasięgu gospodarzy. Cóż jednak z tego, skoro po raz kolejny zawiodła skuteczność, a sama postawa giżycczan daleka była od ideału. Przemeblowana po jesieni "GieKSa" próbuje walczyć, ale gra chaotycznie i mało widowiskowo, akcje są szarpane, jest dużo prostych strat, a sytuacje bramkowe (których zespół i tak nie potrafi wykorzystać) czy strzały na bramkę w kazdym meczu można policzyć na palcach jednej ręki. Złośliwi twierdzą, że po zmianie trenera progres i tak widoczny jest gołym okiem. "GieKSa" przegrała wprawdzie oba mecze pod wodzą Mariusza Narela, ale skoro tydzień temu było 0:2, wczoraj tylko 0:1, to na logikę biorąc w najbliższej kolejce powinien paść bezbramkowy remis. Żarty żartami, ale pewnie każdy, komu na losie giżyckiego klubu zależy, takie rozstrzygnięcie wziąłby w ciemno. Za tydzień Mamry będą bowiem gościem lidera Polonii Lidzbark Warmiński, która na własnym podwórku po raz ostatni przegrała ponad trzy i pół roku temu... Po 21 kolejkach poloniści mają na koncie 48 punktów, czyli dokładnie dwa razy więcej niż zajmujący 9. miejsce w tabeli czwartoligowcy znad Niegocina. Lider legitymuje się także największą liczbą strzelonych (64) i najmniejszą straconych (20) goli w szesnastodrużynowej stawce. Różnice statystyczne między najbliższymi rywalami dosłownie wbijają w ziemię, a boiskowa forma naszych futbolistów nie jest, niestety, zwiastunem tego, że 20 kwietnia w Lidzbarku Warmińskim kibice będą świadkami wyrównanego starcia. Oczywiście nadzieja umiera ostatnia, toteż z nadzieją będziemy się wsłuchiwać w weekendowe komunikaty płynące z czwartoligowej "jaskini lwa"...

 

MAMRY - TĘCZA

W OBIEKTYWIE BOGUSŁAWA ZAWADZKIEGO