Czwartoligowi futboliści Mamr Giżycko mogli w sobotę postawić stempel na dokumencie potwierdzającym swoje występy na piątym szczeblu rozgrywek w kolejnym sezonie. Niestety, wyjazdowa przegrana z Motorem Lubawa sprawiła, że piłkarze, kibice i działacze znad Niegocina nie mogą jeszcze odetchnąć z ulgą. Co prawda bezpośredni spadek już "GieKSie" nie grozi, ale walka w barażach z jednym z wicemistrzów okręgówki jest ciągle możliwa.

Nie tak miało wyglądać przywitanie nowego - wybranego cztery dni wcześniej - Zarządu Mamr przez piłkarzy pierwszego zespołu. Starcie z przedostatnim w tabeli Motorem, który w ostatnich siedmiu ligowych meczach zanotował komplet przegranych, wydawało się idealną okazją do udanego otwarcia nowego rozdziału w dziejach Klubu, a zarazem do przypieczętowania pozostania w forBET IV Lidze. Nic z tego. Zespół Mariusza Narela do Giżycka znów wrócił "na tarczy" (to 15. porażka Mamr w tym bieżących rozgrywkach), a przy okazji "utrzymał przy życiu" drużynę gospodarzy, dla której zwycięstwo 2:0 nad giżycczanami może się za chwilę okazać bezcenne, bo dające grę w barażach (wystąpią tam drużyny z miejsc 13. i 14.). Tych samych, których za wszelką cenę chce uniknąć ekipa znad Niegocina. Na dziś sytuacja jest jeszcze korzystna dla giżycczan (10. miejsce, 5 pkt przewagi nad trzema rywalami), ale do zakończenia rozgrywek pozostały jeszcze dwie kolejki. Mamry zagrają w nich z bardzo solidnym DKS Dobre Miasto (8 czerwca, godz. 11.00, stadion MOSiR przy ul. Moniuszki 5) i rezerwami Olimpii Elbląg (15 czerwca). Zapowiada się bardzo ciekawa końcówka sezonu. Póki co znamy już jednego spadkowicza (Polonia Iłowo) i mistrza forBET IV Ligi. Ten ostatni tytuł wraz z awansem do trzeciej ligi zapewniła sobie w sobotę Polonia Lidzbark Warmiński (wygrywając na wyjeździe ze swoją zdegradowaną imienniczką 6:0).