Wspaniale rozświetlona scena, na niej artyści z pierwszych stron gazet (ale nie jakieś tam Bayer Fulle), tuż przed północą życzenia od burmistrza, a chwilę później efektowny pokaz fajerwerków. Albo nie - lepiej laserów, bo petardy i sztuczne ognie ponoć już nie są trendy. A wszystko przy akompaniamencie strzelających w niebo korków od szampanów i radosnym wrzasku tysięcy giżycczan. Doprawdy, sylwester marzeń!

Taki scenariusz, Drodzy Państwo, czeka nas... niestety, najwcześniej za dwanaście miesięcy. Póki co nie tylko o sylwestrze marzeń, ale o jakimkolwiek tłumnym świętowaniu możemy jedynie pomarzyć. Pożegnanie 2020 i powitanie 2021 roku - mówimy o tym oficjalnym, miejskim na pasażu Portowym - zostało bowiem odwołane. Powód wiadomy - epidemia, która storpedowała większość tegorocznych wydarzeń (i z pewnością wiele wymaże z przyszłorocznego kalendarza). Za zdrowie (toast, którego wielu z nas bodaj po raz pierwszy w życiu nie wzniesie tak zupełnie bezrefleksyjnie) tym razem wypijemy zatem podczas kameralnych spotkań w domach.

bz