Co z komuniami? - pytają zaniepokojeni rodzice dzieci, które w tym roku po raz pierwszy mają przyjąć Komunię Świętą. Ich niepokój jest jak najbardziej uzasadniony, wszak komunia to nie cotygodniowe spotkanie towarzyskie, które można "zabezpieczyć" szybką wizytą w dyskoncie godzinę przed. A tego właśnie zdaje się nie rozumieć Kościół, który zwleka z podjęciem kluczowych decyzji.

Mamy połowę kwietnia. Teoretycznie za miesiąc kilkuset szczerze przejętych dziesięciolatków z Giżycka powinno pomaszerować do najbliższej świątyni, by po raz pierwszy w życiu przyjąć jeden z siedmiu świętych sakramentów. Czy tak się stanie? Na to pytanie nikt nie jest w stanie dziś odpowiedzieć twierdząco. Pytany o komunie minister zdrowia Adam Niedzielski dość wymijająco stwierdził, że teraz "najważniejsze jest doprowadzenie do spadku zachorowań na COVID-19 i poprawienie sytuacji w szpitalach i że maj daje lepszą perspektywę". Z kolei kościelni hierarchowie z Episkopatu Polski scedowali decyzje na biskupów, zaś niektórzy z tych ostatnich "odbili piłeczkę" do proboszczów poszczególnych parafii. Generalnie Kościół czeka. Na co? To właśnie chcieliby wiedzieć rodzice tegorocznych "komunistów". Uroczystość nie kończy się przecież na części kościelnej, bo gdyby tak było, rodzicom trzecioklasistów byłoby pewnie wszystko jedno, w jakim terminie odbędzie się komunia. Sęk w tym, że w dobrym guście jest zaproszenie gości po nabożeństwie na - nazwijmy to - część prywatną, którą trudno zorganizować, nie znając podstawowej danej, czyli daty wydarzenia. Wielu rodziców dużo wcześniej zarezerwowało terminy w lokalach (orientacyjnie, niektórzy podali kilka możliwych opcji) i tu pojawia się problem numer 2. Gastronomia - w przeciwieństwie do kościołów - jest przecież zamknięta na głucho i nie wiadomo, kiedy (i na ile znowu) zostanie otwarta. Może się zatem okazać, że gdy duchowni w końcu określą się w kwestii terminów komunii, to i tak zaplanowane w restauracjach przyjęcia będą musiały zamienić się w domówki. A to tylko wierzchołek góry lodowej, z której doskonale widać kolejne problemy. Jak nie patrzeć, cztery litery zawsze z tyłu.

- Nie rozumiem, dlaczego komunii nie można po prostu przenieść na czerwiec lub nawet na jesień - rozkłada ręce ojciec giżyckiego trzecioklasisty. - Jakoś kolędę w tym roku odwołano i świat się nie zawalił. Pomijam fakt, że obecnie nikt z nas, rodziców, nie jest w stanie odpowiednio załatwić wszystkiego w tym dziwnym i trudnym okresie, to przede wszystkim szkoda jest dzieci. One mocno przeżywają tę uroczystość, a wiele wskazuje na to, że ta cała magia może zostać im po prostu zabrana. Tylko przez to, że paru dorosłych nie potrafi podjąć właściwej decyzji.

Na stronie internetowej Diecezji Ełckiej, w skład której wchodzą wszystkie giżyckie parafie, do dziś nie ma choćby krótkiej wzmianki na temat tegorocznych komunii.

Bogusław Zawadzki