Mistrzostwo Starego Kontynentu zdobywał dwa razy - jako kadet i jako junior. Z siatkarską reprezentacją Polski seniorów także dwukrotnie stawał na "pudle" europejskiego championatu, ale smaku złota jeszcze nie zakosztował. W niedzielę w katowickim "Spodku" na jego szyi zawisł drugi brązowy krążek.
Mistrzostwo olimpijskie, mistrzostwo Europy i mistrzostwo... Polski - tylko tych tytułów giżycczanin Jakub Kochanowski nie ma jeszcze w swoim dorobku. Ale przecież wszystko przed nim. "Złoty Dzieciak Polskiej Siatkówki" - jak nazywany jest 24-letni środkowy bloku Asseco Resovii Rzeszów - konsekwentnie kroczy po ścieżce sukcesów i zdaniem ekspertów ma dużą szansę na wygranie wszystkiego, co w siatkówce jest do wygrania. W historii Giżycka nie ma człowieka, który w wyczynowym sporcie osiągnąłby więcej niż Pan Siatkarz z Giżycka. Kochanowski jest mistrzem świata (2017) i mistrzem oraz wicemistrzem Europy juniorów (odpowiednio: 2016 i 2014), mistrzem świata i mistrzem Europy kadetów (2015), mistrzem świata seniorów (2018) oraz dwukrotnym brązowym medalistą mistrzostw Europy seniorów (2019, 2021). Z pierwszą reprezentacją kraju wywalczył także dwa miejsca na podium prestiżowej Ligi Narodów (3. w 2019 i 2. w 2021) oraz srebro w Pucharze Świata (2019). Jest także piątym giżycczaninem - olimpijczykiem (2021). W karierze klubowej największe sukcesy święcił w barwach ZAKSy Kędzierzyn-Koźle, z którą w minionym sezonie wygrał CEV Volleyball Champions Leaque (Liga Mistrzów), wywalczył wicemistrzostwo Polski i Puchar Polski. W swoim dorobku ma także dwa Superpuchary Polski zdobyte w barwach PGE Skry Bełchatów. W roku 2018 - po wspaniałych mistrzostwach globu w Turynie - Jakub Kochanowski został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Złotym Krzyżem Zasługi.
Długi i ciężki sezon reprezentacyjny (w ciągu niespełna czterech miesięcy siatkarze walczyli w Lidze Narodów w Rimini, Igrzyskach Olimpijskich w Tokio i Mistrzostwach Europy - m.in. w Polsce) dobiegł końca. Dla jednych dwa miejsca na "pudle" i awans do czołowej ósemki w najważniejszej dla sportowców imprezie to sukces, dla drugich - zważywszy na ogromny potencjał polskiej kadry i oczekiwania - rozczarowanie. Zarówno z igrzysk, jak i z Euro podopieczni Vitala Heynena mieli przywieźć złote medale. Nie przywieźli, bo to jest sport, a nie koncert życzeń. Mamy brąz, z którego także powiniśmy się cieszyć. I nadal mamy drużynę, która jest jedną z najlepszych na świecie, co w przyszłości zapewnie nie raz jeszcze udowodni.
Przed nami nowe rozdanie, zapewne nowy selekcjoner, może przemeblowanie w reprezentacyjnej szatni...? O kolejne powołania dla Jakuba Kochanowskiego możemy być raczej spokojni, jego przydatność dla kadry jest bowiem niepodważalna. Póki co Kuba skupia się na rozgrywkach PlusLigi, które startują juz za kilka dni. Czy w barwach Asseco Resovii Rzeszów, do której przed tym sezonem przeszedł z ZAKSy, popularny "Kochan" uzupełni swoją medalową kolekcję o złoty medal mistrzostw Polski? Trzymamy kciuki!
Bogusław Zawadzki