Sesja giżyckiej Rady Miejskiej, dotycząca owianego złą sławą schroniska dla psów w Bystrym, przeszła do historii. Teraz czeka nas długie śledztwo, którego owocem - taką przynajmniej mamy nadzieję - będzie pociągnięcie do odpowiedzialności wszystkich winnych wieloletniej psiej gehenny.
Posiedzenie (zwołane na wniosek siedmiorga radnych) odbyło się w formule online, a oprócz członków Rady i urzędników uczestniczyły w niej dwie osoby z organizacji prozwierzęcych niezwiązane z samorządem: przedstawicielka giżyckiej strony społecznej Angelika Gniewkowska i reprezentująca Fundację "Mondo Cane" Aleksandra Śniecikowska. I w zgodnej opinii wielu osób, które oglądały transmisję sesji, to właśnie obie panie były największymi wygranymi środowego spotkania - o ile w ogóle w całej tej sprawie o kimkolwiek można powiedzieć, że jest wygrany. Z pewnością największym dotąd sukcesem było doprowadzenie do zamknięcia miejsca kaźni czworonogów. Kolejnym będzie ukaranie winnych.
Sesja rozpoczęła się od głosowania dotyczącego rozszerzenia porządku obrad. Chodziło o zgodę radnych na to, by po wystąpieniu burmistrza i po serii zaplanowanych do niego pytań swoje oświadczenia mogli wygłosić także wspomniani goście spoza samorządu. Dość nieoczekiwanie propozycję poparło jednak tylko 10 z 20 obecnych na sesji rajców, co okazało się ilością niewystarczającą do tego, by zezwolić Angelice Gniewkowskiej i Aleksandrze Śniecikowskiej na publiczne zaprezentowanie ich podsumowań (zabrakło 1 głosu). Dano im natomiast możliwość zadawania pytań burmistrzowi Wojciechowi Iwaszkiewiczowi, co i tak nie zagłuszyło komentarzy grupy radnych mówiących o "skandalu i żenadzie".
Jak można się było spodziewać, wystąpienie szefa giżyckiego Ratusza nie rzuciło na sprawę nowego światła. Burmistrz przekonywał o tym, że wszystkie działania Urzędu Miejskiego związane ze schroniskiem podejmowane były zawsze zgodnie z literą prawa. Po raz kolejny mówił także o dwóch równolegle funkcjonujących schroniskach - tym miejskim, pozostającym pod stałym nadzorem Urzędu, i tym nielegalnym na prywatnej posesji byłych już zarządców placówki, które nie podlegało urzędniczej kontroli. Wojciech Iwaszkiewicz stwierdził, że z częścią miejską nie było nigdy większych problemów, zaś o istnieniu tego "prywatnego schroniska" (tam przez lata przetrzymywano psy z kilkunastu ościennych gmin) dowiedział się dopiero w ubiegłym roku. Na te słowa natychmiast zareagowała Angelika Gniewkowska. Zarzuciła ona burmistrzowi kłamstwo, przytaczając fragmenty jego rozmowy z mieszkanką Giżycka, do jakiej doszło w roku 2017 podczas spotkania podsumowującego pierwsze trzy lata pracy burmistrza. Z cytowanych przez Gniewkowską wypowiedzi wynikało, że już wówczas temat podwójnego schroniska był włodarzowi miasta znany.
Na pytania radnych i gości podczas sesji odpowiadała także Ewa Unrug - Wiszowaty, szefowa zajmującego się schroniskiem Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. Pani naczelnik dwoiła się i troiła, by zaprezentować działania swoje i jej podwładnych w jak najlepszym świetle. Kilka razy została jednak książkowo wypunktowana przez Aleksandrę Śniecikowską, która pod względem merytorycznego przygotowania zachwyciła chyba większość radnych i obserwatorów sesji. Przedstawicielka Fundacji "Mondo Cane" mówiła m.in. o niekompletnej dokumentacji, fatalnym stanie fizycznym i psychicznym wywiezionych z Bystrego psów ("większość czworonogów trudno jest wyciągnąć z bud, a niektóre na sam widok człowieka do dziś robią pod siebie"), poruszyła również kwestię braku zarejestrowanego i spełniającego wymogi gabinetu weterynaryjnego na terenie placówki w Bystrym.
- Widziałam w swoim życiu wiele koszmarnych schronisk - stwierdziła Aleksandra Śniecikowska. - Ale to, co zobaczyłam w Bystrym, będzie mi się jeszcze długo śnić po nocach. W tym miejscu śmiało można by było kręcić horrory. Żadne pomieszczenie nie spełniało wymaganych norm, a przebywanie w nich było groźne zarówno dla zdrowia zwierząt, jak i ludzi. I za to też, jako strona reprezentująca pokrzywdzonych, będziemy domagać się ukarania Państwa (czytaj: Miasta).
Większość radnych podczas środowych obrad nie zabrała głosu, pytania do burmistrza zadawali głównie wnioskujący o zwołanie sesji. Zapis video trwającego 4,5 godziny posiedzenia można obejrzeć na stronie gizycko.tv. Sprawa jest, oczywiście, rozwojowa, obecnie zajmuje się nią olsztyńska prokuratura. Przypomnijmy, iż w ubiegłym tygodniu ze schroniska wywieziono ponad 160 psów (część mocno schorowanych), a na terenie obiektu ujawniono zakopane szczątki kilkudziesięciu zwierząt. Zarządzające schroniskiem przez ponad dwie dekady małżeństwo zostało objęte dozorem policyjnym, ma także zakaz opieki nad zwierzętami.
Bogusław Zawadzki