Skąpane w słońcu greckie plaże czy urokliwe toskańskie winiarnie dla wielu z nas pozostaną w tym roku niespełnionym wakacyjnym marzeniem. Pandemia koronawirusa skutecznie uziemiła nie tylko samoloty, ale i łaknących zagranicznych wojaży Polaków. Czasami wystarczy jednak rozsiąść się wygodnie w domowym fotelu ze zmrożoną herbatą w dłoni, by w kilka minut przeteleportować się w najbardziej magiczne miejsca. Bo kino to nie tylko emocje, ale też fascynujące podróże!

Wiele rzeczy musieliśmy w ostatnim czasie zmienić, przewartościować, dostosować do nowych, niekomfortowych okoliczności. Dotyczy to także wakacyjnych planów, które w obliczu rozpędzonej pandemii często nabierają zupełnie innych kształtów niż to sobie pierwotnie zakładaliśmy. Zagraniczne eskapady Polacy zastąpili zmasowanym desantem na polskie wybrzeże i mazurskie jeziora. Wystarczy przecież spojrzeć na zatłoczone giżyckie parkingi, zakorkowaną obwodnicę czy tłum roznegliżowanych plażowiczów nad Niegocinem. Od turystycznego zgiełku w tym roku szczególnie trudno uciec, bo i nie za bardzo jest dokąd. Zwłaszcza jeśli długo wyczekiwane wakacyjne wyloty trzeba było odłożyć przynajmniej o kilka miesięcy. Zamiast lotniczego biletu w dłoni pozostaje więc telewizyjny pilot, który wbrew pozorom może nas zabrać znacznie dalej niż do Grecji czy Hiszpanii. Kino bowiem to nie tylko wciągające historie, magnetyzujące postaci czy wartka akcja, ale również geograficzne podróże. Bez stresu, maseczek, obowiązkowej kwarantanny.

Jeśli nie mamy sprecyzowanego celu podróży, to za filmowego przewodnika warto obrać sobie Woody’ego Allena. Nowojorczyk już kilkanaście lat temu opuścił ukochane miasto i ruszył w tournée po Europie, odwiedzając tętniącą życiem Katalonię („Vicky Cristina Barcelona”), magiczną stolicę Francji („O północy w Paryżu”) i pełną namiętności włoską metropolię („Zakochani w Rzymie”). Charakterystyczne poczucie humoru, błądzący w obłokach bohaterowie i doskonale oddany letni klimat europejskich miast. Oto oferta all-inclusive biura podróży marki Woody Allen. Wycieczki z nowojorskim reżyserem u boku przypominają niespieszny spacer z mnóstwem restauracyjnych przystanków. Jeśli preferujemy natomiast zdecydowanie bardziej aktywne zwiedzanie, to tylko z Jamesem Bondem jako kierowcą turystycznego autokaru. Od przeszło pół wieku agent 007 zabiera widzów w najodleglejsze zakątki świata, gwarantując zarazem ekstremalne atrakcje. Nurkowanie w karaibskich wodach, lekcje kung-fu na chińskiej prowincji czy lot sterowcem nad San Francisco – podróże z Bondem nigdy się nie nudzą. Bilet możemy wykupić również w jednym, konkretnym kierunku, by móc w pełni napawać się klimatem wakacyjnych pejzaży. Takich z pewnością nie brakuje na rozśpiewanej przebojami ABBY greckiej wyspie Kalokairi. Obie części musicalowego „Mamma Mia” przeniosą nas w sam środek plenerowej imprezy pod gołym, niezwykle urokliwym niebem. Z kolei w towarzystwie Russela Crowe’a rozsmakujemy się w dobrodziejstwach prowansalskiej winiarni w filmie „Dobry rok”. Z Francji przysłowiowy „rzut beretem” do sąsiednich Włoch, a tam można już w pełni zrelaksować się „Pod słońcem Toskanii”.

Z filmowymi podróżami, podobnie jak z opalaniem, nie warto przesadzać. Wszak wakacje nie są od siedzenia w domu przed ekranem komputera bądź telewizora. Warto zachować zdrowy rozsądek. Zupełnie tak samo jak w przypadku wakacyjnych wyjazdów w czasach zarazy. Najlepszy wypoczynek to bezpieczny wypoczynek.

Tomasz Zacharczuk