Butelka whisky i... tabletki przeciwbólowe - tak wyglądał łup 37-letniego mieszkańca Rynu, który przed sylwestrem włamał się do jednego z ryńskich sklepów spożywczych. Ani z alkoholu, ani z medykamentu mężczyzna nie zdążył zrobić użytku, niedługo po "skoku" został bowiem zatrzymany przez policję.
Włamanie zgłoszono 29 grudnia rano. To, że ze sklepu zniknęła tylko butelka trunku i tabletki, trzeba zawdzięczać... alarmowi, który włączył się tuż po wejściu sprawcy. Spłoszony mężczyzna zdołał uciec, ale wolnością cieszył się bardzo krótko - ślady zostawione na miejscu przestępstwa ułatwiły bowiem pracę mundurowym. 37-latek nie po raz pierwszy zadarł z Temidą, przez co nie tylko na sylwestra 2020, ale i na co najmniej kilka kolejnych powitań roku plany ma teraz mocno sprecyzowane. Za kradzież z włamaniem w warunkach recydywy mężczyźnie grozi aż do 15 lat więzienia.
bz